O mnie

Od ponad dwunastu lat zajmuję się tworzeniem oprogramowania.
Przez większość tego czasu pracowałem w software house’ach — w projektach dużych, złożonych, dobrze zorganizowanych na papierze, ale często pozbawionych sensu w praktyce. Z czasem zacząłem mieć wrażenie, że coś w tym wszystkim ginie. Projekty kończyły się wdrożeniem, a potem cisza. Brak kontaktu z ludźmi, dla których to wszystko powstawało. Brak informacji zwrotnej, brak wpływu.

Przełom przyszedł zupełnie z innej strony — przez wolontariat. Prowadząc zajęcia dla dzieci w lokalnej placówce, zacząłem pomagać też w kwestiach technicznych: sprzęcie, sieci, stronie internetowej. I wtedy zobaczyłem, jak ogromne zapotrzebowanie na wsparcie mają takie miejsca. Małe organizacje, które robią dużo dobra, ale na co dzień zmagają się z technologią na najbardziej podstawowym poziomie.

Tak narodził się pomysł, żeby połączyć moje doświadczenie z potrzebami, które naprawdę coś zmieniają. Dziś współpracuję z organizacjami pozarządowymi i lokalnymi inicjatywami, które nie mają własnego działu IT, ale potrzebują kogoś, kto pomoże im działać sprawniej. Czasem to strona internetowa, czasem konfiguracja sprzętu, a czasem po prostu rozmowa o tym, jak poukładać codzienną pracę z technologią.

Pracuję sam, dzięki czemu wszystko odbywa się prosto i bezpośrednio — od pierwszego kontaktu po wdrożenie rozmawiasz zawsze ze mną. Nie mam działu sprzedaży ani menedżera projektu, nie tworzę prezentacji dla prezentacji. Zamiast tego słucham, tłumaczę i szukam rozwiązań, które po prostu działają.

To, co kiedyś było moją pracą, dziś jest dla mnie sposobem na pomaganie ludziom robić rzeczy z sensem. Technologia jest tu tylko narzędziem — a moją rolą jest sprawić, żeby to narzędzie działało na Twoją korzyść.